niedziela, grudnia 31, 2006

..and a Happy New Year!
Coś na podsumowanie Starego Roku i z wizją na Nowy Rok. Artykuł o nowościach technicznych, wielkich wejściach i wielkich porażkach oraz tym co może nas czekać w 2007 roku: tutaj.

czwartek, grudnia 28, 2006

Kazus Jasienicy

Ciekawą informację, podaną przez PAP, znaleźć można na stronach Wirtualnej Polski.

Warszawski sąd przyznał całość praw autorskich do książek Pawła Jasienicy jego córce, która teraz chce jak najszybszego wznowienia ich wydań. Syn drugiej żony pisarza - która donosiła na niego jako agentka SB - może na mocy decyzji sądu zachować księgozbiór po Jasienicy.

Spór o prawa autorskie po znanym autorze esejów historycznych uniemożliwiał od kilku lat wydawanie jego książek. Ewa Beynar- Czeczott nie chciała bowiem, by pieniądze za wznowienia trafiały do syna Neny O'Bretenny, która jako agentka "Ewa" szkodziła jej ojcu. Jeśli Marek O'Bretenny nie zaskarży czwartkowej decyzji sądu, wznowienia trafią wkrótce na rynek.

Córka Jasienicy chciała odebrania praw autorskich synowi drugiej żony ojca od czasu, gdy kilka lat temu z akt Instytutu Pamięci Narodowej dowiedziała się, że Nena O'Bretenny była agentką SB. Wcześniej jej syn Marek nie chciał oddać (po śmierci matki w 1997 r.) pozostałego po Jasienicy cennego księgozbioru.

Najpierw córka pisarza złożyła wniosek do sądu o odebranie praw spadkowych synowi agentki z powodu tego, że była ona "niegodna dziedziczenia, gdyż działała na szkodę męża". Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał jednak, że roszczenie takie złożono zbyt późno po śmierci spadkodawcy (Jasienica zmarł w 1970 r.) i umorzył sprawę z powodu przedawnienia.

Potem Ewa Beynar-Czeczott wytoczyła sprawę o tzw. dział spadku. Była gotowa zrezygnować z księgozbioru po ojcu w zamian za rezygnację pasierba ojca z praw autorskich. Marek O'Bretenny nie zgadzał się na ugodowe załatwienie sprawy; mówił, że nie ma dowodów na to, iż jego matka była agentką, bo nie zachowała się jej teczka pracy.

W czwartek mokotowski sąd uznał, że całość praw autorskich należy się córce, co uzasadnił "względami moralnymi" oraz najbliższym stopniem pokrewieństwa ze spadkodawcą. Sędzia Barbara Boniecka mówiła w ustnym uzasadnianiu postanowienia, że chodzi m.in. o zapewnienie czytelnikom dostępu do książek Jasienicy.

Dodała, że jego pisarstwo było "nieprzeciętne", a on sam wykazał się w PRL odwagą cywilną, za co władze skazały go na "śmierć cywilną". Sędzia przypomniała też, że sprawę o odebranie praw spadkowych po agentce jako "niegodnej dziedziczenia", umorzono tylko z powodu przedawnienia.

Beynar-Czeczott powiedziała po decyzji sądu, że jest z niej zadowolona, i że ma nadzieję, choć "nie 100 proc. pewności", iż Marek O'Bretenny nie będzie się odwoływał (nie stawił się on w sądzie). Zapowiedziała, że będzie chciała jak najszybciej doprowadzić do wydania wszystkich książek ojca - umowy wydawnicze będzie chciała podpisać zaraz po uprawomocnieniu decyzji sądu. Pytana, czy nie żal jej księgozbioru ojca dodała, że wiele pozycji Marek O'Bretenny już wcześniej wyprzedał, więc "nie bardzo jest czego żałować".

Już wcześniej Beynar-Czeczott mówiła, że akta IPN nie pozostawiają wątpliwości co do roli Neny. Przyznawała zaś, że nie znalazła w aktach IPN informacji, by to SB "nakazała" jej wyjść za Jasienicę (była jego przyjaciółką, w końcu wyszła za niego za mąż w 1969 r., kilka miesięcy przed jego śmiercią). Była tak sprawną agentką, że gdy ojciec spotkał się np. o godz. 15 w domu z Wańkowiczem, to o 17 jej donos o tym lądował już na biurku oficera prowadzącego - mówiła Beynar-Czeczott.

Jasienica (właściwie Leon Lech Beynar), autor m.in. znanych esejów historycznych: "Polska Piastów", "Polska Jagiellonów" oraz "Rzeczpospolita Obojga Narodów", urodził się w 1909 r. w Symbirsku w Rosji. Skończył historię na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W czasie II wojny światowej był oficerem Armii Krajowej, m.in. w kontynuującej walkę po 1945 r. 5. Wileńskiej Brygadzie AK, gdzie pełnił funkcję adiutanta "Łupaszki", słynnego dowódcy brygady. Ranny, opuścił brygadę. W 1948 r. aresztowany przez UB, wyszedł na wolność po interwencji szefa "Pax" Bolesława Piaseckiego, dzięki czemu uniknął losu większości kolegów z oddziału, skazanych na śmierć i zabitych.

W PRL był prześladowany za sprzeciwianie się cenzurze i aktywną działalność w opozycji. Poparł otwarcie protest młodzieży akademickiej w 1968 r., co doprowadziło do zakazu publikacji jego prac. Usunięto go też ze Związku Literatów Polskich. Szef PZPR Władysław Gomułka powiedział wtedy publicznie, że w latach 40. śledztwo przeciw Jasienicy zostało umorzone "z powodów, które są mu znane", co odebrano jako sugestię związków pisarza z UB. W tej atmosferze pisarz zmarł w 1970 r.

Wciąż nie jest ostatecznie zakończony spór o prawa autorskie do książek innego znanego wilnianina - Józefa Mackiewicza. W lipcu tego roku stołeczny sąd I instancji uznał, że należą się one wyłącznie Ninie Karsov-Szechter, właścicielce londyńskiego wydawnictwa. Żadnych praw do spuścizny nie ma natomiast córka pisarza Halina - uznał nieprawomocnie sąd. (reb)

niedziela, grudnia 24, 2006

Kto spamem wojuje, od spamu ginie

Witryna internetowa http://polish.spampoison.com/ oferuje ciekawą usługę. Polega ona na unieszkodliwianiu spamerów za pomocą... spamu! Pytanie czy taka walka, obciążająca łącza ma sens.

W sprawie Świętego Mikołaja...

„Yes, Virginia, there is a Santa Claus”

W 1897 do redakcji the New York Sun przyszedł list 8-letniej Virginii O'Hanlon, w którym dziewczynka pytała, czy istnieje Święty Mikołaj. Jej znajomi zasiali w niej zwątpienie i ojciec poradził jej, by napisała do gazety – odpowiedź miała przestawić całą prawdę o Świętym. 21 września 1897 na łamach the Sun ukazał się artykuł pod tytułem „Yes, Virginia, there is a Santa Claus. Francis P. Church, dziennikarz gazety, nie tylko zapewnił, że Święty Mikołaj istnieje, ale wplótł w odpowiedź kilka bardzo filozoficznych wątków. Artykuł do tej pory jest niezwykle często cytowany, jako ten który oddaje „ducha” świąt Bożego Narodzenia.

Yes, Virginia, Santa Claus is trademarked

W 2000 Stephen’owi Bottomley udało się zarejestrować w Amerykańskim Urzędzie Patentowym dwa znaki towarowe: ‘Santa Claus’ i ‘Father Christmas’. Bottomley jest brytyjskim przedsiębiorcą, partnerem w Santa Claus Incorporated, spółce oferującej różnorodną gamę usług związanych ze świętami Bożego Narodzenia, jak sklep on-line z ozdobami świątecznymi, możliwość zamówienia rozmowy telefonicznej ze świętym Mikołajem. Działalność spółki cieszy się olbrzymią popularnością,a z dochodami również nie może być gorzej. Wystarczy spojrzeć na listę zarejestrowanych znaków towrowych i domen internetowych - na stronie internetowej wymieniono chociażby: Santa Claus® i Father Christmas® (registered trademark in the USA, Class 35 retail Sales and Advertising on a global computer network (Internet), Santa Calls®, Cyber Santa®: registered trademark in the USA & European Community, SantaClaus.us, SantaClaus.kids.us, Santa-Claus.com, Santa.co.uk. W 2005 Santa Claus Inc. wystawiło na sprzedaż adres strony internetowej Christmas.co.uk za £100.000. Słowem można uznać, iż Bottomley’owi zarządzanie i obrót prawami własności intelektualnej nie jest obcy. Cały biznes Santa Claus inc. opiera się na wierze w starszego pana z siwą brodą, w bardzo obszernym czerwonym stroju (przy okazji: trwa spór skąd wziął się taki wizerunek świętego Mikołaja – wiele osób dyskutuje, czy to Coca-Cola wykreowała czerwonego Mikołaja, jednakże nikt już raczej nie zaprzeczy, że to dzięki jej reklamom stał się tak popularny). Warto jednak zauważyć, jak silny jest w tym przypadku rozdźwięk między wiarą a faktami, bowiem w celu rejestracji znaku towarowego Santa Claus Amerykański Urząd Patentowy został zmuszony do stwierdzenia, iż Święty Mikołaj nie istnieje! W przeciwnym wypadku rejestracja byłaby nie możliwa, ze względu na brak możliwości (co do zasady) rejestracji znaków towarowych, które składają się z czyjegoś imienia i nazwiska.

Zatem kto ma rację? Czy Francis P. Church – dziennikarz The New York Sun, czy też Amerykański Urząd Patentowy? Kto odpowie małej Virginii?

Wesołych Świąt :)

środa, grudnia 20, 2006


Własność intelektualna pod ochroną

W serwisie Nauka w Polsce znalazłem następującą wiadomość.

Medale Creativity Award przyznawane są przez Światową Organizację Własności Intelektualnej (WIPO). instytucjom zasłużonym dla promowania idei własności intelektualnej. W Polsce wręczono je po raz pierwszy, a otrzymały je cztery uczelnie, na których w latach 2003-2005 powstało najwięcej nagrodzonych przez Urząd Patentowy prac. Uroczystość odbyła się 18 grudnia w siedzibie Urzędu Patentowego RP w Warszawie.

Wśród laureatów medali Creativity Award znalazły się: Uniwersytet Warszawski, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie.

Wręczając nagrody, przedstawiciel WIPO Michał Svantner wyraził zadowolenie, że Polska, jeden z największych krajów poszerzonej Unii Europejskiej, tak aktywnie zaangażowała się w ochronę własności intelektualnej. Zachęcał też "liczne organizacje biznesowe i środowiska naukowe" do aktywnej współpracy z WIPO w dzedzinie ochrony włąsności intelektualnej”.

Nagrody dla najlepszych prac naukowych i plakatów z zakresu ochrony własności przemysłowej przyznał też prezes Urzędu Patentowego RP.

Za najlepszą pracę habilitacyjną uznano rozprawę dr Elżbiety Wojcieszko-Głuszko z UJ („Ochrona prawa know-how w prawie polskim na tle prawnoporównawczym”). W kategorii praca doktorska nagrodzono: dr. Jarosława Dudzika, dr. Mariusza Załuckiego oraz dr Edytę Całkę z UMCS, a w kategorii praca magisterska: Grzegorza Packa (UJ), Katarzynę Sarek (UW), Annę Anderko (UŚ), Klaudię Siwiec (UŚ), Aleksandrę Gorzkiewicz (UŁ), Tomasza Zimnego (UKSW), Ignacego Janasa (UW) oraz Paulinę Szewczyk (UJ). Nie przyznano nagrody w kategorii studenckiej. Do konkursu zgłoszono w sumie 21 prac.

Do konkursu na najlepszy plakat zgłoszono 402 prace, spośród których nagrodzono 21. Konkurs odbył się w trzech kategoriach: studenckiej, uczniowskiej i otwartej. Wśród laureatów znaleźli się m.in.: studenci Politechniki Warszawskiej, Politechniki Radomskiej, Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie i Poznaniu oraz uczniowie Zespołu Szkół Plastycznych w Gdyni, Gorzowie Wlkp. i Łodzi.

Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO) została utworzona w Sztokholmie w 1967 r. Jej celem jest pogłębianie wiedzy na temat ochrony praw własności intelektualnej na arenie międzynarodowej, zapewnianie współpracy administracyjnej w zakresie egzekwowania praw autorskich, czuwanie nad przestrzeganiem umów międzynarodowych. Siedzibą WIPO jest Genewa.

PAP - Nauka w Polsce, Katarzyna Pawłowska

kol

niedziela, grudnia 17, 2006

Człowiekiem Roku 2006 magazynu Time został...
(fanfary oraz oklaski)
zostałeś TY!!
W najnowszym numerze Time ogłosił, iż tytuł Człowieka Roku 2006 otrzymujesz Ty. Skąd ten wybór? Otóż autor materiału doszedł do wniosku, iż tym co definiowało mijający rok nie były działania konkretnych osób, ale komunikacja międzyludzka na skalę do tej pory niespotykaną. Człowiekiem roku był każdy, kto zaglądał na YouTube, kto współtworzył Wikipedię, kto dowiedział się co znaczy Web 2.0, kto, ujmując ogólnie, włączył się do społeczeczności Internetu i stał się częścią Ery Informacji.
W podsumowaniu czytamy: This is an opportunity to build a new kind of international understanding, not politician to politician, great man to great man, but citizen to citizen, person to person. It's a chance for people to look at a computer screen and really, genuinely wonder who's out there looking back at them. Go on. Tell us you're not just a little bit curious.

Być może za dużo tu socjologii jak na post na blogu prawniczym, ale to co się dzieje wokół nas maprzecież wpływ na kształt prawa... Zatem zagadnienie 'prawo i Internet' dobrze się miało w roku 2006 i czekamy co przyniesie 2007...

O Tytule Człowieka Roku 2006 Time'a, o wydarzeniach i zjawiskach, które wpłynęły na taką decyzję: Time - Cover Package: Person of the Year.

sobota, grudnia 16, 2006


Informacja przeznaczona przede wszystkim dla członków Koła, ale także dla wszystkich zainteresowanych

Z przyjemnością ogłaszam powstanie:

BIBLIOTEKI

KOŁA NAUKOWEGO PRAWA WŁASNOŚCI INTELEKTUALNEJ UG

pod roboczą nazwą ‘OŚLE USZY’ ;)

Umożliwiamy łatwy i przyjemny dostęp do zbioru podstawowych pozycji książkowych związanych z prawem własności intelektualnej. W naszym księgozbiorze znajdują się już nowo zakupione książki, z których katalogiem można zapoznać się pisząc maila do autorki tego posta. Mam nadzieję, że Biblioteka okaże się bardzo przydatnym pośrednikiem w zdobywaniu wiedzy oraz wierzę również, iż uda nam się stopniowo powiększać jej zasoby...

zapraszam!

Lessig w wersji 2.0
Code version 2

Jest już dostępna nowa, "aktualna" wersja książki Lawrence'a Lessiga, autora "Free Culture", założyciela i przewodniczącego Creative Commons. Książka jest aktualizacją pierwszej wersji, czyli: Code and Other Laws of Cyberspace (1999), znanej jako Code v.1. Jak na razie, wydana jest w języku angielskim, a jej tytuł brzmi oczywiście... "Code Version 2.0" Na okładce możemy znaleźć m.in sformułowanie... hmm, bill of rights :)

"Code v2.0" w formacie pdf można pobrać ze strony www.codev2.cc, a recenzję "Code v1" na http://papers.ssm.com. Polska wersja "Free Culture" jest dostępna m.in. na stronie niejakiego Marka F;)

Info o Lessigu na stronie internetowej
www.lessig.org

piątek, grudnia 15, 2006

Google wystartowało z nową usługą i udostępniło swoim użytkownikom wyszukiwarkę patentów - na razie jedynie 7 mln z Amerykańskiego Urzędu Patentowego, ale zasoby mają być rozszerzone... Wyszukiwarka dotępna pod adresem: www.google.com/patents

poniedziałek, grudnia 11, 2006


Walka z wiatrakami...
czyli
Co ty wiesz o SPAMowaniu
?

http://bcev.nfrance.com/dicos/spam.gif

Rodzime pomysły
Rząd proponuje uchwalenie specjalnej ustawy antyspamowej i nadanie uprawnień do ścigania apamerów. Podejrzane propozycje inwestycyjne, reklamy środków na potencję, serwisów porno, rozmaite łańcuszki szczęścia - zna je chyba każdy użytkownik poczty elektronicznej - pisze Gazeta Wyborcza.

Jak na razie w
Polsce nie ma jednej konkretnej instytucji odpowiedzialnej za walkę ze spamem i wyposażonej w szczególne narzędzia i kompetencje. Jednak rząd uważa, że ściganiem spamu powinna zająć się nowa komórka przy prezesie Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Rozważa się także możliwość nadania nowej komórce - nazwanej Inspekcją Telekomunikacyjną - prawa do własnego prowadzenia postępowań, przeprowadzania kontroli u podejrzanych o spam (z prawem wstępu do pomieszczeń, w tym mieszkań prywatnych) i nakładania kar.

Resort postuluje także, aby spam stał się czynem zagrożonym karą administracyjną (a nie wykroczeniem jak dziś). Wtedy zamiast sądzić spamerów, można by ich karać, np. mandatami (od 100 zł do 50 tys. zł). Co ważne dla branży internetowej - ministerstwo chce rozszerzyć definicję spamu i uznać za niego także np. okienka reklamowe wyskakujące na witrynach i portalach (tzw. pop-ups) oraz niechcianą korespondencję na komunikatorach, czatach i forach internetowych.

We Włoszech podobny system już funkcjonuje. Zgodnie z nowymi przepisami
za zasypywanie nieznajomych niepożądanymi e - mailami grozi do 90 tysięcy euro grzywny i do trzech lat więzienia.


PolSpamowa wojna na dole
Wojnę spamowi wypowiedział także portal 02.pl, tworząc podobną konstrukcję anty-spamową, która od dłuższego czasu funkcjonuje już np. w portalu wp.pl. Ciekawe przedsięwzięcie jest realizowane pod szyldem "projekt PolSpam". Projekt polega na tworzeniu bazy danych osób uznanych przez administratorów Projektu PolSpam za spammerów a następnie na udostępnianiu tej bazy nieodpłatnie dostawcom usług pocztowych, którzy na jej podstawie blokują wiadomości poczty elektronicznej pochodzące z kont pocztowych, które znajdują się w bazie PolSpam. Nie wszyscy są jednak zdania, że taka działalność jest słuszna. Więcej informacji na stronie www.biznesnet.pl.


Światowe statystyki

Według zeszłorocznych badań amerykańskiej firmy Ferris Research aż 60 proc. z 25 mld wysyłanych codziennie na świecie e-maili jest spamem, wartość szkód na świecie spowodowanych przez spamerów to 50 mld dol. W USA spam to głównie materiały o treści pornograficznej, oferty szybkiego wzbogacenia się lub oferty handlowe. Ledwie rok temu było to zaledwie 2,3 proc. Tymczasem rok 2007 ma być przełomowy pod względem ilości otrzymywanej niechcianej poczty. Firma Pew Internet przeprowadziła ankietę, z której wynika, że już teraz 25 proc. ankietowanych przyznaje, że rzadziej korzysta z e-maili, ponieważ oznacza to czyszczenie skrzynki adresowej.


Koniec poczty e-mail ?
Według The New York Times, spamu jest obecnie tak dużo, iż dostawcy Internetu jak AOL (America Online) i firmy prowadzące konta poczty elektronicznej zastanawiają się nad wprowadzeniem opłaty za wysyłanie e-maili, zwanej elektronicznym znaczkiem pocztowym. Opłata za jednego e-maila wynosiłaby 1/4 centa (w USA) lub pensa (w Wlk.Brytanii) albo 1 eurocenta (w strefie euro).Dziennik podał, że brak rozwiązań antyspamowych spowoduje, iż około 2012 roku poczta elektroniczna przestanie funkcjonować, ponieważ spam będzie stanowił 99,99 proc. przesyłanych nią treści. Obecnie spamer potrafi wysłać 2-3 mln e-maili spamowych dziennie.

http://www.cdp181.demon.co.uk/images/spam.jpg

Spam jednak skuteczny?

Jednak najbardziej zaskakującym wnioskiem z badań Pew Internet jest stwierdzenie, że spam jest skuteczny. Ok. 1/3 ankietowanych odpowiedziało na niego, a 7 proc. zamówiło ogłaszany produkt.

piątek, grudnia 08, 2006

Obnażyć się - artystycznie

We wtorek 6 grudnia sąd w Norwegii orzekł, że kluby ze striptizem nie musza płacić podatku VAT gdyż świadczone przez nie usługi są forma sztuki. Sprawa dotyczyła sieci klubów nocnych Blue Engel AS, która nie zgodziła się na doliczenie 25% podatku do ceny biletów. Mamy więc dobry temat na prace magisterską: „Czy striptiz spełnia warunki stawiane utworom?”, bo może wyrok w tej sprawie był jedynie próbą ucieczki przed nadmiernym fiskalizmem, a sąd (również przecież złożony z ludzi) opowiedział się po stronie konsumenta.

wtorek, grudnia 05, 2006

spotkanie koła

Serdecznie zapraszamy na kolejne spotkanie o licencjach... Tym razem "Prawne zagadnienia licencji FLOSS" - FREE/LIBRE/OPEN-SOURCE SOFTWARE w teorii i w praktyce! Wykład wygłosi oraz, niewątpliwie, wciągnie nas w ciekawą dyskusję - Tomasz Rychlicki, absolwent WPiA UG, autor serwisu www.rychlicki.net.

Zatem zapraszamy:
w piątek 8 grudnia 2006 r. na godzinę 15:00 w sali 1039 WPiA!!


"the law of intellectual property"
...means the law, whether at the national, regional or international level, that deals with literary, artistic and scientific works, performances of performing artists, phonograms and broadcasts, inventions in all fields of human endeavor, scientific discoveries, industrial designs, trademarks, service marks, and commercial names and designations, protection against unfair competition, and other intellectual activity in the industrial, scientific, literary or artistic fields, as well as with other recognized subjects of intellectual property and related subjects

Przedstawiona powyzej definicja pochodzi ze Statutu International Association for the Advancement of Teaching and Research in Intellectual Property (ATRIP) - organizacji międzynarodowej, która zrzesza naukowców i prawników zajmujących sie problemami prawa własnosci intelektualnej, a której czlonkiem został opiekun naukowy naszego Koła - dr Maciej Barczewski. Serdecznie gratulujemy!

Wracając do zamieszczonej definicji - została ona skonstruowana na uzytek Statutu ATRIP, jednakże dotykamy tu bardzo ważkiego tematu jakim jest użycie i zakres terminu "własnosc intelektualna". W Internecie mozemy znalezc bardzo duzo materialow i jeszcze wiecej opinii na ten temat. Postanowilismy zatem i na naszym blogu stworzyc możliwosc do wypowiedzenia sie na ten temat. Opcja "dodaj komentarz" czeka!!
ALAI o CC
Kontynuując wątek, który poruszylismy na piątkowym (1 grudnia) spotkaniu naszego Koła Naukowego, tj. ruchu open content na przykładzie licencji Creative Commons, polecam Memorandum przygotowane przez Association Littéraire et Artistique Internationale (ALAI). Opinia przygotowana przez ALAI przestawia analizę prawną i wspólną ocenę na temat wspomnianych licencji.
Za blogiem Schwimmer Mitchell Law Firm, pozwalam sobie zacytować artykuł z The Wall Street Journal z 1 grudnia 2006 r. (link) poswięcony w całosci problemom ochrony praw autorskich w perspektywie działalnosci Google. Bardzo bliski mi temat i gorąco polecam lekturę. Warto zwrócić uwagę i poddać pod dyskusje ostatni akapit artykułu: "A recent Cato Institute paper argues that "transformative" technologies like search engines should be exempt from many of these copyright lawsuits because they create entirely new products out of the old. They argue that the role of "copyright law is to promote, not impede technological progress." That's true. But without rigorous enforcement of intellectual-property rights, there may not be much technological progress to promote".

sobota, grudnia 02, 2006

ZAiKS ukarany

Biuro prasowe Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK) poinformowało PAP o ukaraniu Stowarzyszenia ZAiKS karą 500 tyś zł za stosowanie "praktyk ograniczających konkurencję". Decyzja ta podjęta była już w lipcu 2004r, ale stowarzyszenie złożyło apelacje, którą oddalił Sąd Apelacyjny. Postępowanie przeciw stowarzyszeniu rozpoczęto na wniosek członków zespołu muzycznego "Brathanki", którzy zarzucili ZAiKS-owi stosowanie praktyk ograniczających konkurencję. Za takie uznali uzależnianie przyjęcia przez stowarzyszenie utworów pod ochronę od upoważnienia go do wyłącznego udzielania licencji na ich wykonania publiczne, nagrywanie, a także emisję w radiu lub telewizji. Twórcy oddający ZAiKS-owi swoje utwory pod ochronę zmuszeni są przekazać mu wyłączność udzielania licencji na zarządzanie prawami do ich wykonywania publicznego oraz nagrywania. Autor nie może zatem, bez pośrednictwa Stowarzyszenia, samodzielnie decydować np. o warunkach wykorzystania jego utworów w albumach z muzyką. Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu uznał, że "praktyka stosowana przez ZAiKS wobec autorów oddziałuje negatywnie nie tylko na ich uprawnienia do swobodnego decydowania o tym, komu i na jakich zasadach powierzyć wykonywanie praw autorskich, ale także na konkurentów ZAiKS". Ponadto padło tam stwierdzenie że "nadużywanie przez ZAiKS pozycji dominującej na rynku skutkuje utrudnieniem rozwoju konkurencji między organizacjami zbiorowego zarządzania".
(za PAP)
Spotkanie z Piotem Wasilewskim

Dzisiaj odbyło się zapowiadane spotkanie, na którym Piotr Wasilewski z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej UJ zaprezentował nam licencje typu Open Content. Wykład był bardzo ciekawy i prezentował całe ujęcie od strony cywilistycznej, co pozwoliło na uniknięcie burzliwych dyskusji o samej idei. Nasz prelegent chętnie odpowiadał na pytania, które pojawiały się w trakcie prezentacji. Raz jeszcze dziękujemy Piotrowi za przyjęcie zaproszenia.

Poniżej prezentujemy kilka zdjęć ze spotkania. Gentelman z zasłoniętą twarzą, to gość wykładu który nie wyraził zgodę na upublicznianie jego wizerunku, której to prośbie czynimy zadość.



piątek, grudnia 01, 2006


Na stronach portalu Nauka w Polsce (link) pojawiła sie informacja o kolejnej inicjatywie stworzenia biblioteki internetowej. W przeciwieństwie do Projektu Gutenberg, tutaj zasada prowadzenia zbiorów jest prosta. W bibliotece znajdują się tylko te utwory do których autorskie prawa majątkowe wygasły. Zobaczymy jakie będzie powodzenie tego nowego medium.

Zbiory polskich uczelni w Światowej Bibliotece Cyfrowej
W piątek prof. Janusz Rachoń, rektor Politechniki Gdańskiej dokonał uroczystego skanu karty tytułowej dzieła "Architektura" Andrea Palladio (1508-1580), wydanego w Wenecji w roku 1642. Tym samym praca ta, będąca własnością uczelnianej biblioteki - podobnie jak z czasem kilkadziesiąt tysięcy innych starodruków, rękopisów i inkunabułów - trafi do Światowej Biblioteki Cyfrowej.


Koordynatorem realizowanego już od kilku lat międzynarodowego projektu budowy ŚBC jest amerykański Carnegie Mellon University, który zaprosił do niego także cztery inne polskie uczelnie - Politechnikę Śląską w Gliwicach, Politechnikę Wrocławską, Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie oraz Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

Ideą projektu jest stworzenie powszechnej biblioteki, oferującej dostęp on-line do zasobów wiedzy pisanej. Dotyczy to zarówno literatury pięknej, jak i nauk technicznych oraz biologiczno-chemicznych. Pierwszy etap wdrażania projektu zakłada zeskanowanie miliona książek i bezpłatne udostępnienie ich w Internecie. Baza, oprócz plików tekstowych, zawierać będzie także obrazy, rysunki, wykresy itp.

Zeskanowane książki można będzie czytać w formatach: TIFF, HTML, TXT. Indeksowanie w technologii OCR umożliwi przeszukiwanie tekstu według autora, tytułu, hasła przedmiotowego (do wyboru rozmaite dziedziny), roku wydania, języka dokumentu, oraz słów kluczowych.

W drugim, dziesięcioletnim etapie przewiduje się poszerzenie zasobów biblioteki do 10 milionów książek.

Projekt realizują najważniejsze amerykańskie biblioteki naukowe, takie jak: Library of Congress, University of Washington, University of Kalifornia Berkeley, Stanford University, University of Illinois, University of Chicago, Penn State University, University of Pittsburgh.

Do budowania światowych zasobów bibliotecznych przystąpiły też biblioteki z Chin (Chińska Akademia Nauk oraz biblioteki uniwersyteckie) oraz Indii (biblioteki podległe Ministerstwu Komunikacji i Technologii Informatycznych). Włączenie do projektu polskich zbiorów - w tym zwłaszcza z dziedziny nauk technicznych - to dowód uznania dla wartości dzieł zgromadzonych przez polskie uczelnie.

Politechnika Gdańska planuje w pierwszej kolejności wprowadzenie do światowych zasobów skanów najcenniejszych i najstarszych druków i rękopisów, a w dalszej - druków wydanych w latach 1801 - 1945, w tym również bezcennych, pod względem merytorycznym, zbiorów czasopism technicznych. Przewidujemy także - mówi kierująca Biblioteką Główną PG Bożena Hakuć - utworzenie regionalnego ośrodka digitalizacji, świadczącego usługi bibliotekom i instytucjom naukowym, a także muzeom i archiwom z Trójmiasta i Pomorza.

Realizację przedsięwzięcia umożliwi podarowany gdańskiej uczelni przez CMU specjalny skaner PS 7000. Jest to wysoce specjalistyczne urządzenie, w którym proces skanowania jednej strony formatu A4 trwa 4 sekundy. Dzięki temu emisja światła padającego na papier jest na tyle niewielka, że nie uszkadza go.

Skany po obróbce i kompresji zostaną umieszczone na stronie Wirtualnej Biblioteki Sieci Semantycznej (www.wbss.pg.gda.pl) oraz przesłane do Universal Digital Library Project. Po kolejnym przetworzeniu posłużą do tworzenia e-booków, czyli książek elektronicznych na płycie CD, wyposażonych w nawigacyjne menu i dodatkowe informacje (np. o autorze, dziele, jego wpływie na rozwój różnych dziedzin nauki etc).

Wytypowane przez Carnegie Mellon University do uczestnictwa w projekcie polskie biblioteki naukowe - dodaje Bożena Hakuć - mają w przyszłości spełniać rolę koordynatora całego przedsięwzięcia dla Europy Środkowej i Wschodniej.

PAP - Nauka w Polsce, Waldemar Pławski