Za portalem Onet.pl http://wiadomosci.onet.pl/1684361,11,item.html
Nawet 752 zarzuty może usłyszeć 22-letni mieszkaniec Kielc, który przechowywał na swoim komputerze ściągnięte z internetu pliki z muzyką i filmami. - Mężczyzna ściągnął te pliki bez zgody firmy reprezentującej prawa autorskie ich właścicieli - tłumaczy Anna Krzyżyk z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.
Działalność kielczanina przerwali w ubiegłym roku policjanci z Komendy Miejskiej Policji Kielcach. Po dokładnym zbadaniu zawartości jego komputera okazało się, że na dyskach zainstalowane było nielegalne oprogramowanie, m.in. system operacyjny Windows. Przy jego pomocy, z Internetu ściągnięto prawie 700 plików muzycznych oraz ponad 70 plików filmowych. Nikt z domowników nie przyznaje się do złamania prawa. Mężczyzna nie został zatrzymany.
- Nie mamy żadnych dowodów, że pliki były udostępniane osobom trzecim, nie znaleziono też żadnych przenośnych dysków z tym materiałem - mówi Anna Krzyżyk. - Biegli już ustalili, że wartość oprogramowania wynosi 1500 zł, wartość muzyki natomiast ok. 800 zł. Czekamy jeszcze na ekspertyzę dotyczącą filmów - dodaje. Młodzieniec już usłyszał pierwsze zarzuty, kolejne zostaną mu ogłoszone. - Liczba zarzutów wynika z ilości pokrzywdzonych osób. Gdyby właścicielem praw do tych 700 utworów była jedna osoba, zarzut byłby jeden - tłumaczy Krzyżyk.
Profesor Ewa Nowińska z Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalistka w zakresie prawa prasowego i autorskiego powiedziała, że przepisy w tym zakresie są bardzo niejasne. - Wolno, zgodnie z art. 23 prawa autorskiego, korzystać dla własnego użytku z utworów już rozpowszechnionych. Ważnym pytaniem jest, czy dany utwór znalazł się w sieci legalnie, czy nielegalnie, ale to jest trudno sprawdzić - tłumaczy profesor Nowińska. - Trzeba też pamiętać, że "własny użytek" obejmuje także udostępnianie utworu osobom trzecim, o ile należą do "kręgu rodzinno-towarzyskiego" - podsumowuje profesor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz