wtorek, listopada 21, 2006

Bitwa o godło

Manfred Jansen biznesmen z Karlsruhe (miasto w zachodniej częśći Niemiec) zrobił interes życia.Tak dwa lata temu o posunięciu tego przedsiębiorcy informowała światowa prasa. Udało mu się zastrzec znaki , którymi okazały się godło Niemieckiej Republiki Demokratycznej(młot i kompas w żytniej koronie), symbol enerdowskiej służby bezpieczeństwa(Stasi) i komunistycznej organizacji młodzieżowej (FDJ), a także inne symbole byłych Niemiec wschodnich zjednoczonych z zachodem w paźdź. 1990. Niemiecki urząd patentowy z siedzibą w Monachium zarejestrowal znaki. Kosztowało to Jansena 300 EURO. W związku z tym, że produkty z godłem NRD we wschodniej części kraju widoczne są na: papierosach, artykułach spożywczych, szalikach piłkarskich, biżuterii itd. Wydawało się ,że Jansen poprzez zawieranie umów licencyjnych, zapewni sobie stałe źródło dochodów (chętnych z całą pewnością by nie zabrakło). Jednak tuż po tym jak udało mu się zarejestrować znaki zaczęły pojawiać się głosy oburzenia i żądania, aby zrezygnował z nabytych praw. Argumenty były rozmaite. Począwszy od takich ,iż rejestracja godła jest naruszeniem praw jego rzekomego twórcy Heinza Behlinga (zmarł w 2003 r. I dlatego w jego imieniu Mathias Oehme, dyrektor wydawnictwa we wschodniej części Niemiec zapowiedział, że poda sprawę do sądu, gdyż rejestracja godła przez biznesmena jest, jego zdaniem, w sprzeczności z prawami autorskimi Heinza Behlinga, który zaprojektował godło w latach pięćdziesiątych), skończywszy na takich, iż Jansen we wschodnich Niemczech był tylko dwa razy, więc nie powinien rościć sobie prawa do godła kraju z którym tak niewiele miał wspólnego. Jansen oczywiście odpierał te zarzuty "Jestem pewien, że na wschodzie są osoby, które postąpiłyby tak samo, gdyby przyszło im to do głowy" powiedział, podkreślając jednocześnie, że jego posunięcie było czysto handlowe i nie miało żadnego podtekstu politycznego. Również niemicki urząd patentowy był zdania, że każdy miał prawo do rejestracji tych znaków. Takie stanowisko jest uzasadnione, co prawda wg prawa międzynarodowego symbole państw są chronione przez artykuł 6 Konwencji Paryskiej i nie mogą być zarejestrowane jako znaki towarowe, jednakże artykuł ten wspomina tylko o państwach, które są stronami konwencji. Republika Narodowo Demokratyczna nie istnieje od kilkunastu lat. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby jej symbole zostały zarejestrowane jako znaki towarowe. Spór znalazł swój finał w sądzie. W grudniu 2004 r. Sąd w Hamburgu utrzymał w mocy decyzję urzędu patentowego przyznającą prawa do godła i innych symboli, poddając w wątpliwość fakt, iż Heinz Behling jest rzeczywistym twórcą godła. Od tamtego momentu sprawą godła media przestały się interesować (dlatego trudno mi było znaleźć jakiekolwiek późniejsze informacje na ten temat). Dopiero w Wikipedii przypadkiem przeczytałem, że decyzja o przyznaniu biznesmenowi praw ochronnych na znaki towarowe przez niemiecki urząd patentowy została ostatecznie unieważniona (a więc poprzedni wyrok sądu nie był prawomocny). Uzasadnieniem nowego wyroku był argument, iż symbole powinny być wspólnym znakiem rozpoznawczym towarów i usług z regionów wschodnich obecnej Republiki Federalnej Niemiec.

źródło: Reuters

Brak komentarzy: